�wiat. Poj�cie bardzo wzgl�dne, dla niekt�rych wr�cz zagadkowe. Ka�dy interpretuje go na sw�j w�asny, zupe�nie indywidualny, spos�b. Nie podejmuj� si� tu opisania spraw istotnych dla wszystkich, poniewa� nikt nie da� mi prawa wypowiadania si� w imieniu ludzi �yj�cych na ca�ym �wiecie. Po prostu przedstawi� sw�j w�asny �wiat, �wiat, kt�ry zbudowa�am moc� kopromis�w, w�asnych fascynacji, wyrzecze� i po�wi�ce�. �wiat, kt�ry powsta� w mojej duszy, duszy, kt�ra w ostatnim czasie przesz�a ogromn� metamorfoz�, przemian� prowokuj�c� mnie do dalszych przemy�le� i refleksji.
Kto� mo�e powiedzie�, �e ja nie powinnam wypowiada� si� na temat �wiata, poniewa� jeszcze go nie pozna�am. Mo�e ma racj�. Jednak jestem zdania, �e ka�dy posiada sw�j, odr�bny od innych, �wiat. �wiat, kt�ry dla niego jest najwa�niejszy i tylko to si� Uczy. Inni mog� go nie akceptowa�, mog� si� z niego �mia�, ale to i tak niczego nie zmienia. I to jest istotne. Je�li ju� posiada� sw�j �wiat, to niech b�dzie on stabilny i mocny, ale jednocze�nie otwarty na jak�kolwiek pomoc czy akceptacj� innych. Jednak zawsze jest mi�o, patrz�c na to, �e kto� pragnie by� z nami, pragnie sta� si� cz�ci� naszego �wiata i pragnie w jaki� spos�b go zaakceptowa� jako sw�j w�asny, r�wnie� niepowtarzalny. Ka�dy �wiat ��cz� warto�ci, kt�re go tworz�.To przede wszystkim to, co kochamy, na czym nam zale�y. Tb to, dla czego byliby�my zdolni po�wi�ci� w�asne �ycie, odda� wszystko, co mamy najcenniejsze. �wiat to r�wnie� otoczenie, w kt�rym musimy �y�, poniewa� zazwyczaj nie mamy innego wyboru. Jednak do wszystkiego trzeba podej�� optymistycznie i trzeba wierzy� w to, �e otoczenie, w kt�rym dane jest nam �y� mo�emy zmieni�, mo�emy stworzy� je takim, aby nas zachwyca�o, aby �ycie w nim nie by�o nieko�cz�c� si� m�k� czy brutaln� rzeczywisto�ci� dnia codziennego. Tb ju� zale�y od ka�dego z osobna. Tb zale�y od indywidualnego trudu, kt�ry niekt�rzy po�wi�caj�, w celu osi�gni�cia ziemskiej doskona�o�ci.
M�j �wiat to �ycie codzienne, to szko�a, edukacja, czy obecnie wakacje. Jednak to jest �wiat zewn�trzny, ten, kt�rego nie tworz� sama, poniewa� za mnie tworz� go inni. Tb �wiat nie zmieniaj�cy si�, pozostaj�cy ci�gle w tej samej tera�niejszej ci�g�o�ci. Jego monotonnie przys�ania mi rodzina, przyjaciele,ludzie, kt�rych ceni�, lubi� i kocham. Ci, dzi�ki kt�rym jestem taka, jak teraz i kt�rzy doradzili mi, jak �y� i nie umrze�, jak kocha� i by� kochan�, jak cierpie� i jak na nowo w swojej duszy si� odradza�.
Zupe�nie odr�bnym od tego jest �wiat, kt�ry stworzy�am sobie sama lub z pomoc� os�b trzecich, jednak nielicznych. To �wiat, do kt�rego wst�p ma niewielu ludzi. Jest, mo�e troch� wyidealizowanym, obrazem rado�ci i smutku, szcz�cia i cierpienia, �wiatem przyja�ni, mi�o�ci i wielu innych wspania�ych uczu�. Uczu�, kt�re powoli mnie kszta�tuj�, dzi�ki kt�rym przynajmniej wydaje mi si�, �e staj� si� osob� coraz bardziej odpowiedzialn� i doros��. Pod wp�ywem ich dzia�a� kocham i jestem kochana, a to jest najwi�ksze szcz�cie, jakie kiedykolwiek mog�o mnie spotka�.
Jeszcze niedawno nie docenia�am tego, co dzie� po dniu nios�a mi �wczesna tera�niejszo��. Chcia�am si� jej ca�kowicie podporz�dkowa� i zrobi� wszystko, by to ona mnie zaakceptowa�a. Teraz wiem ju�, �e to by�o tylko z�udzenie. Wiem to dzi�ki komu� bardzo mi bliskiemu. Komu�, kto wyt�umaczy� mi, jak kilkuletniemu dziecku, �e trzeba zawsze i�� naprz�d, zawsze z tymi, kt�rych kochamy. Ten kto� wype�ni� pustk� w moim sercu, pustk� dot�d pog��biaj�c� si� i narastaj�c� jednocze�nie, tak�, kt�ra nie pozwala�a mi �y�. W takiej chwili mog�am krzycze� z rado�ci, chcia�am, �eby us�ysza� mnie ca�y �wiat, poniewa� ja by�am szcz�liwa i czyje� serce obok mnie r�wnie� bi�o ze szcz�cia. Da� mi wiele. Dzi�ki niemu zrozumia�am, �e s� jeszcze rzeczy, wspania�e rzeczy, na kt�re warto czeka� i, �e s� osoby, kt�rym na nas zale�y. Zrozumia�am te�, i� nie warto �y� przesz�o�ci�, poniewa� czasami jest ona nazbyt bolesna dla nas, jako ludzi. Czasem sami nie wiemy, czego chcemy od �ycia, na co wiecznie czekamy. To wielki b��d, kt�ry pope�niaj� ludzie s�awni i nies�awni, dobrzy i �li, nasi przyjaciele i wrogowie. Dzi� wiem, �e gwiazdy �wiec� tylko dla nas, dla tych, kt�rym w ko�cu wydaje si�, �e �ycie jest pi�kne, �e mo�na �y� nie oczekuj�c niczego wzamian.
Wielu ludzi nie potrafi zaklimatyzowa� si� w otaczaj�cym ich �rodowisku. Ja im wsp�czuj�, bo tylko tyle mog�. Ciesz� si�, �e mam przyjaci�, do kt�rych zawsze mog� si� zwr�ci� i rodzin�, na kt�r� zawsze mog� liczy�. Jestem szcz�liwa, poniewa�, z pomoc� innych lub bez niej, potrafi�am najpierw zmieni�, a p�niej pokocha� ten ca�y MOJ �wiat. Potrafi�am odstawi� to, co nieistotne, zauwa�y� to, co by�o dane mi do zauwa�enia i �y� tym, czym �yj� ludzie przeze mnie kochani.
Wydaje mi si�, �e �wiat, kt�ry przedstawi�am jest inny, ale nie jaki� nadzwyczajny. Jestem dumna z tego, �e mog� o nim pisa�, �e mog� si� nim pochwali�. Mo�e dla innych stanie si� on zwyk�ym ��cznikiem mi�dzy prost� rzeczywisto�ci�, a ich w�asnym �yciem, mo�e go nawet nie zauwa��. To normalne. �ycz� wszystkim, �eby posiadali odpowiednik tego, co dla mnie jest wa�ne, i co dla nich by�oby istotne. Taki ma�y, w�asny �wiat szcz�cia, mi�o�ci i przyja�ni.
Justyna G�d�
III kl.L.O. w Soko�owie P�dl.