Mi�o�� niejedno ma imi�
Anna, kobieta maj�ca swoje lata, m�a, dw�jk� dzieci, nie pragn�a k�opotliwych romans�w. Ju� przesz�a rozterki serca, gdy kiedy� na zbyt d�ugie spojrzenie ciemnego szatyna dyskretnie szerzej otwar�a powieki, troch� wi�cej zaczerpn�a powietrza, a potem nasta� ten przykry dzie� fa�szywej rozmowy, �e to nie ma sensu. Nigdy nie chcia�a sprowokowa� powt�rzenia podobnej sytuacji. Dobrze wiedzia�a, jak d�ugo pami�ta si� czu�e obj�cia, s�oneczne spacery, momentami pe�ne nami�tno�ci poca�unki. Jak mog�a pogubi� si� w swojej ostro�no�ci, gdy po zmianie pracy, kurtuazyjnie uprzejma, ale jednocze�nie niedost�pna zgodzi�a si� na delegacj� z facetem specjalist� od reklamacji. Wyjazd by� do�� nag�y, dostali s�u�bowy samoch�d, wyjechali rano, mogli korzysta� z hotelu, ale wr�cili tego samego dnia. Absolutnie �adnych �art�w, uwodze�, normalna kole�e�ska podr�. Nazajutrz chyba jedno z nich z�o�y�o Zarz�dowi relacj�, zwyk�e nic, a nic.
Karol zdawa� si� nie zauwa�a� Anny, ale chyba ka�dej kobiety. Czasami przelotnie spojrza� na najm�odsze zmieszane "bu�ki" szybko trac�cych prac� dziewczyn, aby dalej rzeczowo wykonywa� swoje obowi�zki. Firma zatrudnia�a oko�o 200 os�b, jedni si� znali lepiej, inni nawet nie wiedzieli kto czym si� zajmuje. Anna nie pami�ta jak zg�osi�a si� na 2-3 dniow� wycieczk� do Wiednia, �adna sprawa, mog�a wzi�� m�a, ale dzieci jeszcze ma�e. Wycieczka udana, a Karol tak samo zasadniczy, �adnych poufa�o�ci poza mimochodem z zimna oparciem si� plecami podczas nocnej jazdy autokarem, przecie� znajomi z tej samej firmy. �adne z nich nie zdawa�o sobie z tego faktu sprawy, �e te niewinne dotkni�cie cia� by�o odpowiedzi� na zgod� ich osobowo�ci, toleruj�cych znacznie wi�cej ni� pokazywali to sobie do tej pory. Nie trzeba by�o d�ugo czeka�, aby nast�pny wyjazd potraktowa� bardziej po partnersku.
Od razu zrozumieli, �e ��czy ich wszystko, ka�da chmurka na niebie, ka�dy promyk s�o�ca, ka�da ga��zka, ka�da igie�ka, a ka�de zakwilenie ptaszyny by�o niesamowit� orkiestr�. Jednak to co ��czy�o, rozdziera�o tak�e serca przynale�ne swoim zwi�zkom. W�a�nie tego Anna chcia�a unikn��, a dzia�o si� odwrotnie. Dlatego tym bardziej nie mog�a sobie darowa� silniejszych od wszystkiego spotka� z Karolem.
S� w cz�owieku gwa�towne impulsy, napady z�o�ci, ale s� te� nieoczekiwane wi�zi przyja�ni, oddania si� drugiemu cz�owiekowi. Anna wiernie s�u�y�a m�owi i promienia�a na widok Karola. Czu�a po��danie mi�o�ci do m�a i z podziwem odnosi�a si� do Karola, ale nie mog�a poj�� sk�d si� to bierze i dlaczego musi gra� t� ca�� sztuk� przed swobodami w�asnego serca. Czasami podejrzewa�a siebie, i� nie mo�e to by� Ona zwi�zana przysi�g�, b�d�ca ca�� sob� z m�em, a tu gdzie� serce leci, oczy iskrz�, jakby z wcze�niejszego wcielenia te dusze ju� �y�y ze sob�. Z czasem nawet nabra�a na tym tle szacunku dla siebie, �e tego nie zdusi�a, zanim odczu�a: jakie to pi�kne m�c spojrze� g��boko komu� w oczy, a� na koniec �wiata i poczu�, i� tam jest bezkres wdzi�ku, �adnych obaw, sama swoboda, s�owem inny �wiat, temu oprze� si� przecie� nie mog�a, to by�o jej pragnieniem, chcia�a to widzie�, po tym chodzi�, wyci�ga� r�ce, aby chwyta� ten powiew rajskiego wiatru, kt�ry tak�e o�miela� do naturalnych zachowa� tylko we dwoje. Dla Anny mi�o�� niejedno ma imi�, ale �adne z nich nie zaspokoi�o jej do ko�ca, czy dlatego, �e wielkie doznania, najd�u�ej tkwi� w sercu jako brylanty uniesie�, albo jak ziarnka goryczy?
Czy to by�a mi�o��? Anna nie chce si� wypowiada�, nie zdradzi nam puenty, bo ju� dawno nie spotyka si� z Karolem, ale nadal rozmy�la dlaczego zachowuj�c ostro�no�� narazi�a swoje serce na nieko�cz�c� si� tajemnic�, bo je�eli to by�a mi�o��?
Strona: |
1 |
2 |
3 |
4 |
5 |
6 |
7 |
8 |
9 |