CZ�OWIEK NIE ZNIESIE ELIMINACJI
Cz�owiek z gruntu nie m�g� by� i nie by� wrogiem post�pu, technizacji i automatyzacji proces�w produkcyjnych, jednak gdy to powodowa�o miejscowe, albo czasowe bezrobocie, spo�ecze�stwo tym dotkliwiej podlega�o destrukcyjnym frustracjom. Obecnie komputeryzacja eliminuje tak�e potrzeb� wysi�ku intelektualnego wi�kszo�ci pracownik�w administracyjno-biurowych. Mo�e si� tak sta�, �e znaczna cz�� pracownik�w dozna wra�enia zmniejszenia poczucia w�asnej warto�ci, bo nieliczne stanowiska operator�w b�d� zas�oni�te ogromem maszyn, pulpity sterownicze i ekrany komputerowe b�d� wy�wietla�y to, na co dany cz�owiek nie b�dzie mia� wp�ywu. Wraz ze zmniejszeniem liczby zatrudnionych os�b zmniejszy si� tak�e wk�ad bezpo�redni ludzi w wytwarzane produkty. Dot�d praca by�a dla ludzi p�aszczyzn� samorealizacji, wraz z jej utrat�, albo �cis�ym jej re�imem powstaje niech�� cz�owieka do takiej rzeczywisto�ci, rodzi si� �al wobec otoczenia, w�adz, �e stworzono tego rodzaju sprzeczno�ci. Psychologiczne aspekty dostosowania si� ludzi do zmieniaj�cego si� �wiata s� �atwiejsze, kiedy ten �wiat nie eliminuje tych ludzi, lub nie odbiera im tak podstawowego oparcia, jak praca czy mo�liwo�� swobodnej samorealizacji. Wiadomo, �e nigdy nie ma dla wszystkich miejsc pracy i nie wszyscy s� gotowi na po��czenie samorealizacji z efektami dla pracodawcy. W ka�dej sprawie wyst�puje jednak pewnego rodzaju pr�g, po przekroczeniu kt�rego czekaj� nas konsekwencje i skutki trudne niekiedy do naprawienia. Obecne wy��czenia ludzi z aktywnego udzia�u w tworzeniu d�br materialnych i kulturalnych, czyni z poszczeg�lnych ludzi konsument�w przede wszystkim d�br materialnych na miar� posiadanych �rodk�w pieni�nych. Wi�kszo�ciowa alienacja ludzi wobec istniej�cego �wiata prowadzi do nieznanego nam dot�d zagro�enia zwi�zanego ze zmian� psychiki poszczeg�lnych ludzi i ca�ych narod�w przez syndrom zerwania wewn�trznych wi�zi mi�dzy lud�mi, cz�owiek traci poczucie wsp�lnego istnienia w �wiecie, polaryzacja mi�dzy lud�mi we wszystkich aspektach jest ponad dopuszczaln� norm�. Spotykanie si�, dochodzenie do wsp�lnego zdania, zbiorowe przekonywanie nie mo�e by� czynione za pomoc� technicznych �rodk�w masowego przekazu, gdy� cz�owiek nie zawsze ma do tego naturalne predyspozycje, zaczyna na �lepo we wszystko wierzy�, albo wszystko kwestionowa�, cz�owiek jest stworzony do dialogu i �ycia grupowego, gdzie zawsze jest miejsce na swojego przyw�dc�. Je�li gdzie� na �wiecie i w Polsce rodz� si� ruchy m�odzie�owe, kt�re okre�lamy jako sekty, to prawdopodobnie ich pod�o�em jest wcze�niejsze zerwanie wi�zi m�odych ludzi ze swoimi rodzinami lub ca�ym otoczeniem. Sekta na braku takich wi�zi zaczyna sia� swoj� po�ywk�. Cz�owiek nie zniesie alienacji, nie zniesie istnienia w sekcie, kt�ra tak�e go eliminuje jako cz�owieka, zdolnego do �wiadomego dzia�ania w grupie, ale w grupie o naturalnych cechach wzajemnego �wiadczenia sobie pomocy w �yciu. Mo�na przypuszcza�, �e cz�owiek b�dzie rozwija� swoje narz�dzia dot�d, p�ki b�dzie m�g� nad nimi panowa�, powy�ej tego progu zapragnie powrotu do naturalnego dla cz�owieka �rodowiska.