Salezjanie w Soko�owie Podlaskim Jeste�my w Soko�owie Podlaskim przed drzwiami Ko�cio�a Salezjan�w p.w. �w. Jana Bosko. Wok� ko�cio�a jest wiele drzew, krzew�w i kwiat�w. W�r�d zieleni znajduje sie grota Matki Bo�ej oraz pomnik Jana Paw�a II. Tu� przy ko�ciele s� dwie szko�y prowadzone przez ksi�y, gimnazjum i liceum. Ko�ci� jest otwarty, w ka�dej chwili mo�na wej�� do �rodka... i usi��� w pierwszej �awce przed o�tarzem. "Kiedy wszed�em do ko�cio�a uderzy� mnie brak krat, mog�em pomodli� si� siedz�c w �awce, nie musia�em ogl�da� �wi�tyni przez kraty" - m�wi jeden z pracownik�w siedleckiej firmy- " ...na przyko�cielnym boisku ch�opcy grali w pi�k�; o�tarz nie op�ywa w z�ocie, nie ma drogocennych przedmiot�w. Ko�ci� w pe�ni s�u�y ludziom. Tam nie ma �adnego bogactwa, opr�cz bogactwa duchowego". Nie ma krat, bo nie ma strachu przed rabunkiem, warto�� ma to wszystko, co salezjanie robi� dla ludzi, tego im nikt nie odbierze. Uderza spok�j, skromno��, po��czona z pi�knem natury i pi�knem ofiarowania dobroci drugiemu cz�owiekowi. Ksi�y salezjan�w zaprosi�y do Soko�owa w�adze miejskie w lipcu 1925 roku, w celu prowadzenia gimnazjum. Za�o�yciel zgromadzenia ks. Jan Bosko postulowa�, aby ksi�a zajmowali sie wychowaniem i opiek� m�odzie�y, zakonnicy tak te� postepowali. Ksi�a przej�li prowadzenie Gimnazjum Humanistycznego im. Henryka Sienkiewicza, zaj�li sie r�wnie� prac� duszpastersk�, kt�rej centrum by�a kaplica gimnazjalna p.w. Marii Wspomo�ycielki Wiernych. Rok 1930 by� niezwykle wa�ny dla zgromadzenia, kt�re uroczy�cie obchodzi�o sprowadzenie relikwi ks. Bosko do Soko�owa. Dzia�alno�� dydaktyczna ksi�y rozwija�a si�, w 1935 szko�� zamieniono z koedukacyjnej na m�sk�, a edukacj� dziewcz�t przej�y siostry salezjanki, dla kt�rych przeznaczono osobny gmach. W tym samym roku rozpocz�to budow� murowanego ko�cio�a, kt�r� zako�czono wiosn� 1939 roku. W czasie II wojny �wiatowej salezjanie prowadzili aktywn� dzia�alno�� duszpastersk�. Zaj�li sie r�wnie� organizacj� tajnego nauczania w zakresie szko�y sredniej na tzw. kompletach. Budynek gimnazjum zosta� odebrany ksi�om przez Niemc�w, kt�rzy w nied�ugim czasie utworzyli tam szpital wojskowy. Wycofuj�c si� w sierpniu 44' oddzia�y niemieckie podpali�y budynek. Jedynie przytomne dzia�anie �wczesnego dyrektora gimnazjum, ks. J�zefa Strusa zapobieg�o spaleniu ko�cio�a. Ko�ci� i gimnazjum by�y po��czone niewielkim budynkiem, kiedy wybuch� po�ar ksi�dz nakaza� zerwa� dach, aby ogie� nie rozprzestrzenia� si�. Tym sposobem �wi�tynia zosta�a uratowana i dalej mog�a s�u�y� mieszka�com Soko�owa. We wrze�niu 1944 roku salezjanie ponownie otworzyli gimnazjum i koedukacyjne Liceum Humanistyczne w budynku si�str salezjanek. I zn�w dobroczynna dzia�alno�� ksi�y zosta�a przerwana, w 1944 w�adze komunistyczne bezprawnie odebra�y im prawo nauczania i zaj�y budynek. Ksi�a ponownie skupili sie jedynie na duszpasterstwie, co w okresie komunistycznym nie nale�a�o do najprostszych zada�. W latach 90-tych zgromadzenie salezja�skie wznowi�o swoj� dzia�alno�� edukacyjn�, ponownie obejmuj�c opiek� okoliczn� m�odzie�. 1 wrze�nia 1993 zacz�o dzia�a� Salezja�skie Liceum Og�lnokszta�c�ce, a sze�� lat p�niej Salezja�skie Gimnazjum. Wn�trze ko�cio�a jest charakterystyczne, odznacza sie prostot� form, surowo�ci�, brakiem ornamentyki. W kaplicy Matki Bo�ej znajduje sie figura Matki Bo�ej Wspomo�ycielki, s�yn�ca z wielu �ask oraz drewniany o�tarz. Za�o�yciel Zgromadzenia Salezja�skiego po�wi�ci� swoje �ycie dla dzieci i m�odzie�y, te dzia�ania kontynuuj� salezjanie organizuj�c miejsca nauki, modlitwy, zabawy i pracy, szko�y daj�ce zaw�d i mo�liwo�ci dalszego rozwoju. Pracuj� z m�odzie�� w szko�ach, �wietlicach, domach dziecka, domach poprawczych, prowadz� parafie i wyje�d�aj� na misje. Ich dzia�alno�� niezwykle mocno skierowana jest na drugiego cz�owieka. W ko�ciele salezjan�w nie b�dzie krat, bo wszystko co robi�, robi� dla ludzi, dlaczego mieliby pozbawi� parafian odpoczynku w �awce, cichej modlitwy i zadumy przed o�tarzem. My�l�, �e dla Boga ozdoby, z�oto i pi�kne obrazy nie s� wa�ne, wa�ny jest cz�owiek modl�cy si� przed o�tarzem, nie za kratami. Pozostaje tylko cieszy� sie niesamowitym urokiem tego miejsca, atmosfer� spokoju i pokory. Wioleta J�druszuk |