rozwi±zania, szef Ciê ceni. Nie bez powodu reprezentowa³a¶ go na spotkaniu z kontrahentami w zesz³ym roku.
-Sk±d to wszystko wiesz, ¶ledzisz moj± karierê?
Zaczerwieni³ siê po czubki uszu. Nie patrzy mi ju¿ w oczy tak jak na pocz±tku, jakbym go nakry³a na czym¶ niestosownym.
-Przecie¿ Ci siê nie przedstawi³am, sk±d znasz moje imiê i tyle o mnie wiesz?
-Przepraszam bardzo, to ja powinienem zadawaæ pytania, to ja mam prawo byæ obra¿ony za to co siê sta³o. Co w tym z³ego, ¿e trochê wiem o kole¿ance z pracy. To prawda ³a¿ê za Tob± jak cieñ, staram siê byæ w bufecie wtedy gdy Ty idziesz na lunch, wszystkie sprawy ³±cz±ce nasz dzia³ z waszym za³atwiam ja, ¿eby tylko byæ bli¿ej Ciebie, ale nie mo¿esz mi tego zabroniæ, zreszt± nawet nic nie zauwa¿y³a¶. Wiedzia³em, ¿e jeste¶ z Darkiem, dlatego nic wiêcej nie robi³em, po prostu obserwowa³em wszystko z boku. Twój zwi±zek nie mia³ szans, wszyscy dooko³a zauwa¿ali, ¿e on Ciê zdradza.
Wspomnienie o Darku sprawi³o, ¿e naje¿y³am siê jak dzikie zwierz±tko odpowiadaj±ce na atak. Wszyscy wiedzieli, a to dobre. Ja jak ta g³upia idiotka upaja³am siê swoj± mi³o¶ci±, podczas gdy moi koledzy z pracy ¶miali mi siê za plecami. Kolejne upokorzenie. Patrzê niespokojnie na drzwi, ucieczka, tylko to mi chodzi po g³owie. Obcy cz³owiek widzi wiêcej prawdy o moim ¿yciu ni¿ ja sama. We w³asnych oczach wygl±damy zupe³nie inaczej ni¿ w rzeczywisto¶ci. Czêsto wyobra¼nia podsuwa nam zak³amany obraz sytuacji, dopisujemy sobie swój w³asny scenariusz do bie¿±cych wydarzeñ, interpretujemy i przetwarzamy na swój sposób. Nie dopuszczamy do siebie my¶li, ¿e jest inaczej ni¿ chcemy ¿eby by³o.
-Tak to sobie wykombinowa³e¶, wiedzia³e¶, ¿e przyjdê Ciê przeprosiæ, a wtedy Ty wyznasz mi ca³± prawdê, której nie mia³e¶ odwagi mi powiedzieæ. Bêdzie Ci ³atwiej, bo jeste¶ po stronie ofiary i mo¿esz liczyæ na moje wspó³czucie, tym bardziej, ¿e to ja jestem sprawc± Twojego nieszczê¶cia.
-I co mo¿e mi jeszcze powiesz ¿e specjalnie rzuci³em siê pod Twój samochód?! Nie pochlebiaj sobie.
-To po co mi to wszystko mówisz?
- Bo przysz³a¶ do mnie, bo cieszê siê ¿e ¿yjê. Gdybym zgin±³ nigdy by¶ siê o tym nie dowiedzia³a, jestem typem który odk³ada wszystko na pó¼niej. Trzeba liczyæ siê z tym, ¿e jutro mo¿e nie nadej¶æ, ja na chwilê siê o tym przekona³em. Ostatni± moj± my¶l± kiedy wpad³em na maskê Twojego samochodu by³o to, ¿e straci³em swoj± szansê.
-Przepraszam, nic wiêcej nie jestem w stanie Ci powiedzieæ, na sprawie mo¿esz za¿±daæ odszkodowania, to na pewno chocia¿ czê¶ciowo pokryje straty.
-Odszkodowanie to ja dostanê z firmy ubezpieczeniowej, bêdê siê stara³ zrobiæ wszystko, aby potraktowano Ciê jak naj³agodniej.
-Nie musisz tego robiæ, to by³a moja wina i powinnam za to ponie¶æ konsekwencje, nie chcê zostaæ ze ¶wiadomo¶ci±, ¿e zada³am komu¶ ból i usz³o mi to na sucho. Ale dziêkujê Ci ¿e mi wybaczy³e¶, bêdzie mi l¿ej. No dobrze, zbieram siê, czas na mnie.
- Chcia³bym ¿eby¶ mnie jeszcze kiedy¶ odwiedzi³a, je¿eli zechcesz oczywi¶cie. Nie mam tu rodziny, znajomi rzadko przychodz±, ka¿dy ma swoje sprawy, a Twój widok poprawia mi humor, robisz takie zabawne miny jak siê z³o¶cisz.
-Uwa¿asz ¿e jestem ¶mieszna?
-Nie, raczej urocza.
Maciu¶ wyszed³ dzi¶ ze szpitala, przyjecha³y¶my z Marysi± rano i dowiedzia³y¶my siê, ze mo¿emy zabraæ ma³ego do domu.
-Aneta, on przyjecha³ tu z pi¿am± i szczoteczk± do zêbów, a wraca z w³asnym sklepem z zabawkami.
-Rzeczywi¶cie, mo¿e trochê przesadzi³am.
Spojrza³am na Maciusia, zadowolony obejmuje ogromnego miska, na szafce le¿y piêæ gier planszowych, kilka ksi±¿ek, dwa zestawy klocków Lego i trzy modele samochodów. Ch³opiec pakuje swoje skarby do reklamówki, robi to bardzo delikatnie i z uwag±.
-Bêdê dba³ o te zabawki, jak wyjedziesz do pracy bêd± mi Ciebie przypominaæ.
-Zostanê z wami Maciu¶, nie wrócê ju¿ do pracy.
-Wrócisz, Pawe³ ma takie weso³e iskierki w oczach jak na Ciebie patrzy, chyba Ciê lubi.
No tak, Pawe³. Nie wiem co mam z nim zrobiæ. Zaczê³am go odwiedzaæ, przychodzi³am codziennie do Maciusia i przy okazji zagl±da³am do Paw³a. Po kilku dniach automatycznie kierowa³am siê do sali w której le¿a³. Rozmawiali¶my o wszystkim. Czasami milczeli¶my, ale to by³a dobra cisza, taka naturalna, nie skrêpowana niedomówieniami czy brakiem porozumienia. Pawe³ chcia³ poznaæ Maciusia, wiêc z pomoc± pielêgniarki w³adowa³am go na wózek i zawioz³am na dziecinny oddzia³. Bardzo siê polubili. Min±³ tydzieñ a ja mam wra¿enie, ¿e znam go od zawsze.
-Córeczko co¶ dobrego sta³o siê w Twoim ¿yciu- stwierdzi³a moja Mama odkrywczo pewnego dnia przy ¶niadaniu.
-Dlaczego tak uwa¿asz?
-Znam Ciê, na kilometr widaæ, ze jeste¶ szczê¶liwa.
|