GDYBYM WIEDZIA£A...
Ju¿ my¶la³am,
¿e wszystko potrafiê,
s³owa piosenki uk³adaæ,
hymny rw±ce sk³adaæ,
ale kiedy mi³o¶æ prawdziw±
opisaæ chcia³am.
pl±cze serce w rosterce
jarzêbinê w ogrodzie
s³owa o pogodzie
oczu po³yskiwanie
korali b³yskanie
rumieñców powstawanie
na my¶l...
odej¶æ, czy podej¶æ
kochaæ czy rzuciæ
przyj±æ czy odrzuciæ
zaufaæ w ferworze
czy udaæ w pokorze
¿e jestem gotowa
ale od nowa
serce znak daje
mi³o¶æ znowu ustaje
bo wyobra¼ni krach
instynktów strach
uroki nik³e
¿adnymi czyni
chyba, ¿e czas
co¶ innego uczyni
nie minê³o go zbyt wiele
w letni± niedzielê
namiêtno¶ci szczê¶cia pewne
rozerwa³y regu³y przewielebne
co siê w wtenczas dzia³o
kiedy moje cia³o brzmia³o
ros³o i pêcznia³o
nie pamiêtam
wiem, ¿e siê gdzie¶ wznios³am
potêgê mi³o¶ci podnios³am
i ciê¿aru unie¶æ nie mog±c
w dó³ schodz±c
p³akaæ zaczê³am mimowolnie
jak niemowlê
weso³o i ¶miesznie
jak dziecko pociesznie
z rado¶ci± ³zy ocieraj±c
chciwie zerkaj±c
|
na sprawcê tego mi³ego
wieczoru letniego,
rozmy¶laæ poczê³am
jak chwilê tê wyd³u¿yæ
na zawsze zachowaæ
g³êboko w sercu schowaæ.
My¶li moje pró¿ne
gdy osoby ró¿ne
mnie uczucie nios³o
jego mo¿e mêskie wios³o
ale tych si³ spotkanie
sprzyja ka¿dej odmianie
zapobiega zmianie
bêdzie wesele, bêd± te¿ dzieci
czas szybko przeleci
przez wzloty, upadki
zawody i skryte randki
przebaczenia i marzenia
o prawdziwej mi³o¶ci,
której poza dziewictwa duchem
nie znajdziesz pod ¿adnym puchem
zapytasz po latach
co to jest mi³o¶æ
czym szczê¶cia schody.
Gdybym to wiedzia³a
posz³abym nie strudzona
kêdy serce wiedzie
choæby nie wiedzieæ
dok±d?
gdybym wiedzia³a
¿e poznam ¼ród³o
mi³o¶ci nieskalanej
tajemnice odrodzenia
polecia³abym jak b³yskawica
na miejsce dla nas ¦wiête
niedostêpne, niepojête.
Nawet tego nie wiemy
czy najpierw by³a kura
czy mo¿e jajko
a udajemy, ¿e mi³o¶æ rozumiemy,
która w innym rozumie stworzona
z naszym siê nie liczy.
Ta mi³o¶æ jest ¶wiêta
co spe³nia wolê
stwórcy wszystkiego
i prowadzi wprost do niego. |