Naturalna racjonalność II
Wobec szerokiego zainteresowania treścią felietonu z wyd. nr 11
,, Naszego Przewodnika'' postanowiłem kontynuować na życzenie Czytelników regionalną problematykę samorządowo-gospodarczą. Omawiając szerokie i złożone procesy bardzo istotny jest tutaj czynnik czasu, który determinuje dużo wcześniej to co występuje obecnie, albo to co nastąpi w przyszłości. Jeżeli przy tym pewne rzeczy odnosimy do całego przekroju społecznego mówiąc, że dotyka nas coraz głębszy kryzys, którego skutki odczuwamy na co dzień, to przyczyny tego stanu rzeczy mogą sięgać błędów i zaniechań z przed wielu lat. Jednak, żeby nie rozwlekać tematu najczęściej ograniczamy swoje obserwacje i stwierdzenia do chwili obecnej, chociaż nie mniej dobrze znamy nastroje i preferencje społeczne, które występowały na naszym terenie w ostatnich dziesięcioleciach, póki mamy rozmówców z normalną i naturalną pamięcią. ,,Naród, który traci pamięć" nie wydostanie się sam z żadnego kryzysu, a są już i tacy pesymiści, którzy mówią, że do zlikwidowania naszego kryzysu trzeba zaprosić sąsiadów, których z kolei inni obwiniają o spowodowanie naszego kryzysu.
Osobiście oceniam, że nasz kryzys spowodowaliśmy sami, ale też przy obecnych tendencjach światowej globalizacji i władzy pieniądza nie uniknęlibyśmy znalezienia się w podobnej sytuacji. To nieusprawiedliwia tych, co świadomie pogorszyli naszą sytuację, jak też nie tłumaczy naszych mylnych wyborów, ale przemawia za pewnym rozsądkiem, że mimo wszystko niezbędna jest teraz siła spokoju. W przyrodzie jest tak: natura niszczy i natura daje, ludzie chcąc nie chcąc tym prawom podlegają mimo, że dysponują darem myślenia, ale zważmy, że to myślenie jest często ułomne po prostu brakuje nam racjonalności, krócej mówiąc umiaru, pokory i wielu wartości, a twierdzimy, że wymyślamy dobre prawo, dobre reformy, mamy dobre urzędy, póki mamy zatkane uszy na uzasadnione narzekania już nie tylko ludzi jako mieszkańców, ale wręcz samych starostów, którzy chcieliby, żeby media przekazywały ich autentyczne utyskiwania na źle przygotowaną przez Rząd reformę powiatową.
Nie brakuje też krytyki wobec mediów, jak można było to wszystko głaskać i wcześniej nie przestrzec społeczeństwa, że to wszystko skończy się bałaganem i bezrobociem, wobec którego każdy powiatowy radny jest bezradny. Podobnie jest z reformą zdrowia w wyniku której większość pacjentów musi więcej płacić, na co ich nie stać i ma więcej problemów z dotarciem na badania specjalistyczne, a Kasy Chorych są złożone z ludzi należących do skompromitowanych ugrupowań politycznych, które zamiast ponosić odpowiedzialność nabijają sobie własne kasy. Lekarze twierdzą, że ta reforma miała na celu zdyskredytowanie publicznej służby zdrowia na rzecz bardzo często małoprofesjonalnych prywatnych gabinetów, które dostają bez większych przeszkód kontrakty na usługi. Wracając do sprawy zasadniczej, na czym ma polegać nasza naturalna racjonalność wobec takich wynaturzeń, nie mówiąc o pozostałych dziedzinach naszego życia społecznego zagrożonego poważnym kryzysem , bo przecież nie można ludziom odebrać naturalnej nadziei.
Otóż nawet w najgorszym położeniu istnieje conajmniej jedna szansa na ratunek, sztuka jest uchwycić się tej szansy.
Prościej mówiąc, po dojściu do dna można się od niego odbić, ale w przypadku kryzysu jakby samorządowo-gospodarczego nie róbmy tego przy pomocy ludzi , którym to zawdzięczamy w przeciągu ostatnich dziesięcioleci i też nie róbmy tego w oparciu o to samo błędne nasze myślenie, jak też wykażmy trochę silnej woli wobec naszych słabości mających wpływ na naszą samorządność, i niech to będzie kiedyś RACJONALNA SAMORZĄDNOŚĆ.